poniedziałek, 16 lipca 2012

Po urlopie

Witajcie,
Bardzo dawno mnie tu nie było. Ale usprawiedliwieniem niech będzie to, że byłam na urlopie. W tym roku udało się nam wyjechać na kilka dni do Karpacza. Troszkę pozwiedzaliśmy oraz zaliczyliśmy obowiązkową wycieczkę na Śnieżkę. Oj ciężko było... Wyprawa utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że nie mam za grosz kondycji i czas najwyższy wziąć się za siebie! Ale jak już wdrapałam się na szczyt to widoki zrekompensowały cały trud. Zapewne jeszcze kiedyś się tam wybierzemy.



A to już zdjęcie dokumentujące fakt, że w czasie urlopu jeszcze raz o mało co nie wyzionęłam ducha wspinając się na górskie szczyty. Większą część urlopu spędziliśmy z Mężem u moich Rodziców w Bieszczadach. Pochodzę właśnie z tego rejonu, zresztą mój Mężuś w pewnej części też :-) I aż trudno uwierzyć, że będąc uczennicą szkoły podstawowej i średniej bez żadnych problemów co sobotę zwiedzałam te moje ukochane góry. A teraz ... Ehh, szkoda gadać... Za to widoki rewelacyjne!


Pamiętacie żółtą plamkę z wcześniejszego posta. To z niej właśnie wyłoniła się słodka kaczuszka, która ozdobiła metryczkę dla mojego siostrzeńca Wiktorka. Na zdjęciu Wikuś ze swoim prezentem. Wszystkim metryczka bardzo się spodobała, za to maluszek zniecierpliwiony był sesją fotograficzną.


Na polu robótkowym mnóstwo nowych planów. Za niektóre rzeczy zabieram się już jutro, aby zdążyć przed nadchodzącymi uroczystościami. Ale o tym w kolejnych wpisach... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz